List otwarty do Bella 白爛, mojego byłego właściciela
(Prawdziwe imię nie jest używane, aby chronić jej tożsamość)
Droga Bella白爛,
Ten list nie jest napisany złośliwości ani zemsty, ale z moralnego obowiązku, aby mówić prawdę o niesprawiedliwościach, których dopuściłaś się — nie tylko wobec mnie, ale również wobec zasad sprawiedliwości, równości i człowieczeństwa. Od samego początku tego koszmaru, twoje działania były przesiąknięte korupcją i egoizmem, pozostawiając trwałe blizny nie tylko na mnie, ale także na integralności systemów, które pozwoliły na takie zachowanie.
Gratulacje, Bella. Osiągnęłaś swój cel. Udowodniłaś swoją rację. Pokazałaś mi, jak potężna jesteś. Przez cztery długie, wyczerpujące lata wykorzystywałaś system sądowy jak broń, wpędzając mnie w rozpacz, odbierając mi wiarę w kraj, który kiedyś tak bardzo kochałem, i niszcząc moje życie na Tajwanie kawałek po kawałku.
Przyjechałem do tego kraju z nadzieją i miłością, poświęcając się nauczaniu tajwańskich dzieci, pomagając im rozwijać się w kompetentnych, pewnych siebie ludzi. Wierzyłem w Tajwan — jego ludzi, kulturę i system sprawiedliwości. Ale twoje działania oraz współudział systemu, który miał mnie chronić, zniszczyły to zaufanie.
Pozwałaś mnie za udostępnienie umowy najmu — dokumentu, który sama naruszyłaś, nie spełniając jego podstawowych warunków, takich jak zapewnienie zamykanych drzwi dla mojego bezpieczeństwa. Publicznie i prywatnie przeprosiłem. Nawet zapłaciłem ci więcej, niż było sprawiedliwe za nieruchomość, która nie spełniała standardów. Ale to nigdy nie wystarczyło. Bezlitośnie mnie ścigałaś, trzykrotnie składając przeciwko mnie pozwy karne — rażące nadużycie systemu prawnego, które każdy rozsądny człowiek uznałby za absurd, i czekałaś, aż przedawnienie uniemożliwi mi pozwanie ciebie.
Co zyskałaś, Bella? Pieniądze? Kontrolę? Poczucie zwycięstwa? Bo wszystko, co widzę, to destrukcja. Nie tylko mnie zraniłaś — zniszczyłaś reputację Tajwanu, pokazując światu, jak łatwo korupcja może tutaj kwitnąć. Stworzyłaś przepaść między mną a krajem, który kiedyś nazywałem domem, miejscem, gdzie chciałem się starzeć. Wzięłaś kogoś, kto głęboko kochał Tajwan, i zamieniłaś tę miłość w złamane serce.
Groźby twojego męża, twoje dobrze przygotowane wystąpienia w sądzie, twoje nieugięte postanowienie, by traktować mnie jak kogoś mniej niż człowieka — wszystko to mówi wiele o tym, kim jesteś. A jednak, pomimo wszystkiego, co zrobiłaś, współczuję ci. Straciłaś znacznie więcej, niż zyskałaś, nawet jeśli jeszcze tego nie widzisz.
Do sędziów i systemu prawnego, który na to pozwolił, również kieruję wstyd. System, który nie potrafi odróżnić dobra od zła, który pozwala, by drobna korupcja niszczyła życie, to system pilnie potrzebujący reform. Ufałem wam, że mnie ochronicie, że będziecie stać na straży sprawiedliwości i uczciwości, ale spektakularnie zawiedliście.
A teraz, gdy przygotowuję się do opuszczenia Tajwanu, robię to z ciężkim sercem. Nie chcę wyjeżdżać. Kocham ten kraj i jego ludzi. Doświadczyłem życzliwości i hojności wielu Tajwańczyków, a ich wsparcie znaczyło dla mnie bardzo wiele. Ale ból, który spowodowałaś, jest zbyt wielki, a nikt nie opuści zaplanowanego Bożego Narodzenia z rodziną, by być więźniem przez co najmniej 6 miesięcy. Nadzieja, którą tak długo trzymałem, zgasła, zastąpiona przez brutalną rzeczywistość, że korupcja i niesprawiedliwość wygrały.
Mam nadzieję, Bella, że pewnego dnia zdasz sobie sprawę z wyrządzonej szkody — nie tylko wobec mnie, ale także wobec zasad przyzwoitości i sprawiedliwości. Mam nadzieję, że zrozumiesz, że twoje działania mają konsekwencje daleko wykraczające poza salę sądową. I mam nadzieję, że moja historia będzie dzwonkiem alarmowym dla każdego, kto wierzy, że sprawiedliwość powinna być ślepa i bezstronna, wolna od wpływów chciwości i złośliwości.
Niech Bóg okaże miłosierdzie twojej duszy, bo ja już nie mam w sobie siły, by to zrobić.
Z poważaniem,
Ross Cline 柯受恩
rosscline.com
+886-975-474-889
iLearn.tw
台灣台中市西屯區
大墩二十街118號5F-1